Kliknij tutaj --> 🌝 zrobilam dobrze koledze meza

Kliknij tutaj, 👆 aby dostać odpowiedź na pytanie ️ 2 Zamień nous na on i napisz zdania z odpowiednią formą czasownika.a) Nous écoutons de la musique.b) Nous n'… Wątek lajtowy będziesytuacja z dzisiaj. Mam swoje ulubione miejsce gdzie kupuję soki i koktajle. Dzisiaj w oczekiwaniu na dzieciaki poszłam na koktajl. Hej! Mam 1,5 rocznego synka. Ostatnio tak mnie zezloscil ze dalam mu porzadnego klapsa :(. Zaczal plakac. bylo mu przykro, i chcial sie przytulic. Mialam straszne wyrzuty sumienia. czy dobrze zrobiłam z tą "koleżanką" ? może zrobilam dobrze, ale gryzą mnie wyrzuty sumienia ! mialam koleżanke. strasznie namolną, chciała żebyśmy byly najlepsymi przykjaciólkami, a ja nie chce miec przyjaciółki , przynajmniej nie takiej jak ona. jestem samotnikiem i lubie w szkole poczytać , pomarzyc, pogapic sięw okno i Wysoki, dobrze zbudowany brunet o śniadej cerze. – Czego taki towar tutaj szuka? – zdziwiłam się. – Dzień dobry – powiedział, odsłaniając w uśmiechu piękne zęby. – Będę jeździł jako kierowca dyrektora w zastępstwie za mojego starszego brata Bronka, który wyjechał do pracy w Anglii. Mam na imię Darek. Les Meilleurs Site De Rencontre 100 Gratuit. Moje swiadectwo bedzie krotkie. Mam jednak nadzije, ze ktos je przeczyta i w jakims sposob sie odnajdze w nim. Mam 25 lat, nie mam chlopaka, narzeczonego, meza. Pierwsza nowenne ofiarowalam modlac sie w dokladnie w takiej intencji: prosze Cie Matko o zabranie ode mnie samotnosci, postaw na mojej drodze dobrego chlopaka. Po ok 2 tyg poznalam kogos; On byl od Matki Bozej, to cud. Jednak nie wyszlo. Przezylam to bardzo. Zaczelam druga modlitwe w intencji rozeznania czy ta osoba jest dla mnie. Po trudach wielkich, dostalam odpowiedz, to nie czlowiek dla mnie. Sama zerwalam z nim znjamosci, wiem, jestem pewna, ze zrobilam dobrze (oszukiwal mnie, klamal, mial inne dziewczyny). Czuje sie z ta decyzja dobrze, jestem wolna. To tez dzieki Matce Bozej. Dzieki niej mam ten spokoj, ze podejelam dobra decyzje. Niestety wciaz jestem sama, ale kiedys bedzie lepiej, musi, bede sie jeszcze modlic. Dziękuję Matko i przepraszam, że tak czetso powatpiewam w Ciebie. StartŚwiadectwa o nowennie pompejańskiejBasia: Modliłam sie o dobrego męża Takie sytuacje nie zdarzają mi się często. Właściwie w ostatnim roku podobna sytuacja przydarzyła mi się tylko raz. Za każdym razem konfrontacja miała miejsce w ścisłym centrum Krakowa. To głównie tą miejscówką tłumaczę to całe zdarzenie. Spore miasto, ukierunkowane na turystów, szukających albo wrażeń albo towarzystwa. Albo jednego i drugiego. Ścisłe centra miast determinują jakby inne zachowania i skupiają często-gęsto pewien typ człowieka, którego próżno szukać na bieszczadzkim szlaku w ilościach hurtowych ;-) A to było tak. Wyszłam z domu. Ubrałam dyżurny płaszcz, zarzuciłam na głowę kaptur, bo pogodę mamy w Krakowie od kilku dni co najmniej beznadziejną. Nie zdjęłam nawet moich domowych legginsów zdrowo upapranych rosołem na lewej nogawce, a na prawej kawałkiem rozgniecionego naleśnika z dżemem. Zostawiłam dzieciaki w domu z małżonkiem, a sama pojechałam do jednej z moich ulubionych drogerii, w której znajduję większość moich ukochanych kosmetyków. Raz na dwa-trzy miesiące robię sobie taki wypad, aby uzupełnić, co dla mnie niezbędne. Kaptur na głowę, parasolka w ręce i jadę tramwajem w stronę mojej kosmetycznej mekki. To jak wyprawa miesiąca, co najmniej. Serio, tak się wtedy czuję bez miauczących u boku dzieci ;-) Wysiadam w pośpiechu niemalże taranując mężczyznę, który stał niedaleko. Grzecznie przeprosiłam i biegnę ile tylko mam sił w nogach, bo widzę zielone światło na przejściu dla pieszych licząc skrycie, że i na drugich światłach nie będę musiała czekać. Nie udało się. Zaklęłam pod nosem, bo nie znoszę czekania, kiedy na dworze leje jak z cebra a moja parasolka ledwo trzyma się w ryzach podczas hulającego wiatru. Czekam na tych światłach jeszcze minutę i ruszam na zielonym. Wskoczyłam na chodnik przez jedną kałużę i już spokojniej zaczęłam kroczyć w stronę drogerii. W pewnem momencie zaczęłam się czuć nieswojo. Czułam za sobą czyjeś kroki. Ten ktoś nie trzymał kulturalnego dystansu. Był zbyt blisko mnie naruszając przy tym moją strefę komfortu. Nie znoszę czegoś takiego. Nie przepadam też za rozmowami stojąc zbyt blisko drugiego człowieka. To dla mnie strasznie intymne, a takie chuchanie sobie twarzą w twarz albo nadeptywanie na stopy krępuje mnie cholernie. Szłam jeszcze chwilę i postanowiłam ogarnąć temat tych nieznajomych kroków. Nagle bez żadnej zapowiedzi zatrzymałam się i obróciłam. Ktoś kroczący za mną ominął mnie zwinnie i skorzystał z tej okazji totalnie mnie zamurowując: – Idę tak za Tobą od Alei Słowackiego. Przepraszam, że tak długo, ale cały ten czas zbierałem się na odwagę, aby Cię o coś zapytać. – powiedział na oko trzydziestoletni, wysoki mężczyzna. Chciałabym zobaczyć wtedy moją miną. Jedyne, co pamiętam, to niesamowite uderzenie gorąca i jakaś taka piekielna nieśmiałość a zarazem brak umiejętności wypowiedzenia choćby jednego słowa. Kluskę miałam w gardle tak ogromną, że nie wiedziałam czy mam ją połknąć, odchrząknąć czy zapaść się pod ziemię. Poczułam się wtedy jak nastolatka, a nie dojrzała kobieta, która powinna wiedzieć, jak się zachować w każdej sytuacji. Serio. O wiele więcej spodziewałabym się po sobie. Zazwyczaj wyszczekana ze mnie osoba i trudno ze mną o niespodziewane reakcje. A tutaj: zonk. Totalna zapaść reakcji. Patrzyłam temu facetowi w oczy i w końcu powiedziałam coś totalnie głupiego: – Aż od Alei za mną idziesz? – zapytałam go. Nie nooo, riposta taka, że nic tylko zapaść się pod ziemię i korzonki od spodu skubać. Zamiast walnąć coś w stylu: „Wal śmiało”, albo „Kto pyta nie błądzi”, to ja wypalam z tekstem na poziomie gimnazjum. – Tak, od Alei. – odpowiedział. Przepraszam Cię, że tak znienacka, ale czy miałabyś ochotę hmmm może … napić się ze mną kawy? A może zjemy wspólny obiad? Wiem, że to dziwne, o co pytam. – powiedział. Dopiero wtedy przyjrzałam mu się dokładniej. Na oko dwa metry wzrostu, garnitur, na głowie śmieszny kaszkiet w burberry’oską kratę, a na twarzy uśmiech jakby właśnie zobaczył zorzę polarną. Z sińcami pod oczami i niewyspaną twarzą, najchętniej bym dodała ;-) I w tym momencie wróciła mi zdolność rozsądnej reakcji. – Magda jestem. Wiesz, z tą kawą to nie za bardzo, bo przed chwilą piłam z Mężem. A co do obiadu, to rzeczywiście jestem głodna, ale obiady zawsze jem wspólnie z moimi maluchami. Na randki się nie porywam. Brak potrzeby, ochoty i czasu. Dzięki za zaproszenie. To było miłe. Będę miała co opowiadać Mężowi. – puściłam mu oko. Zauważyłam w jego oczach totalną akceptację sytuacji. Może widać było lekkie zaskoczenie, ale to nie był żaden niedojrzałek. Normalny koleś, który miał nadzieję zaczepić normalną laskę. Nie jego wina, że trafił na szczęśliwą mężatkę ;-) :P – Uff. Wiedziałam, że jesteś świetna. Nic tu po mnie. Przepraszam. – i sobie poszedł. Po prostu. Powiem Wam, że [o próżności! ;-)] jak już z nim się pożegnałam, to do drogerii szłam niemalże lewitując, mentalnie ważąc co najmniej 20 kilo mniej :D Uśmiechałam się do samej siebie jak głupia. Chichrałam się w duchu pocieszając się, że wcale nie jest ze mną chyba tak źle, jak mogłoby mi się wydawać :D Nie zrozumcie mnie źle. Nie piszę tego, aby się pochwalić czy połechtać moje kobiece ego, choć nie wątpię, że było wtedy lekko podreperowane ;-) Tak naprawdę to pisząc to wszystko powyższe, gdzieś tam skrycie liczę na to, że przeczytają to Wasi partnerzy a mój M. raz jeszcze sobie tę sytuację przypomni, bo i jemu o niej opowiadałam. Mam nadzieją, że nasi Panowie orientują się, że i nas mogliby zaprosić na kawę albo niespodziewany obiad. Kurde! Wcale nie muszą czekać, aż ktoś inny będzie pierwszy. Wiadomka, że z zaproszenia nieznajomego nie skorzystamy. Przecież nasi kochani mężczyźni mogliby zwyczajnie wziąć sprawy w swoje ręce! :-) Bo kiedy ja tę sytuację opowiedziałam mojemu Mężowi, to totalnie, ale to to-tal-nie zbiłam go z tropu. Co było widać na jego twarzy, która przybrała rumieńców i jakaś taka złość cisnęła się jemu na usta. A może nawet ociupina zazdrości [co by mile połechtało moje ego ;-)]. Nie będę ściemniać, że jest inaczej ;-) Panowie, dbajcie o swoje kobiety. Zaskakujcie je, aby nie musiały być zaskakiwane przez nieznajomych, po prostu! ;-) Piąteczka? ;-) fot. Adobe Stock Z okazji jubileuszu firmy, zarząd urządził wspaniałą imprezę w modnym i eleganckim klubie. Zaprosili wszystkich pracowników i najważniejszych klientów. Niestety, bez osób towarzyszących… Może trudno w to uwierzyć, ale nigdy wcześniej nie chodziłam na nocne hulanki bez Miśka, mojego ukochanego męża. Ba, w ogóle niewiele w życiu hulałam. Poznaliśmy się z Misiem jeszcze w szkole. Nieopierzone podrostki. Oboje cisi i spokojni. Przylgnęliśmy do siebie i tak już zostało. Od knajp czy dyskotek wolimy wspólne wycieczki, rowery, kajaki lub spokojne wieczory w kinie, a od nowych ludzi i hałasu – niewielkie grono sprawdzonych przyjaciół. Dlatego wcale nie chciałam iść na firmową balangę. – To nie dla mnie. Co ja tam będę robić? – pytałam męża, koleżanek z biura, a wreszcie także swojego szefa, który popatrzył na mnie spode łba i oświadczył chłodno. – Pani Irmino, będzie pani tańczyć i pić wino, jak wszyscy. Absolutnie sobie nie wyobrażam, żeby zabrakło kogoś z mojego działu. – Absolutnie sobie nie wyobraża? Czyli po prostu musisz tam iść – podsumował sprawę Misiek. – Ale nie zamartwiaj się, to przecież nic takiego. A może będzie miło? Pobędziesz godzinkę i wrócisz do domu. – Wolałabym iść z tobą – odparłam żałośnie. – Daj spokój, kochanie – przytulił mnie mocno. – Przecież wiesz, że nie cierpię takich zlotów jeszcze bardziej niż ty. Idź, zabaw się, a potem mi opowiesz, jak jest w wielkim świecie – puścił oko. Cóż było robić. Przestałam jęczeć. Skoro Michał nie widział problemu w tym moim samodzielnym imprezowaniu, to ja także postanowiłam nie widzieć. „Zaliczę to. A nawet porządnie się przygotuję!” – postanowiłam. Wyciągnęłam z dna szafy odświętną kieckę. Dokupiłam do niej modne szpilki… – Wyglądasz jak gwiazda filmowa – zachwycił się mój ślubny w dniu imprezy. – Bądź dzielna i wracaj do mnie szybko, księżniczko – pocałował mnie czule. – A nie będzie ci tu samemu smutno? – pogłaskałam go po policzku. – Po prostu pójdę spać – wzruszył ramionami. – Biegnij już, taksówka czeka. Bąbelki uderzyły mi do głowy... Firma naprawdę się postarała. Klub był ogromny, pięknie przystrojony. Wejście zdobiły girlandy kwiatów. Z każdego kąta bił blask. Od progu witali gości wytworni kelnerzy z tacami pełnymi musującego wina. Stoły uginały się od wykwintnych dań. Na jasno oświetlonej scenie produkował się znany z telewizji konferansjer. Byłam nieco onieśmielona całym tym przepychem, więc dla kurażu duszkiem wypiłam powitalnego szampana. – Mogę jeszcze? – zapytałam przechodzącego obok kelnera. Tylko się uśmiechnął i podstawił mi tacę pod nos. Weszłam dalej, szukając wzrokiem koleżanek z działu. Zanim je znalazłam, drugi kieliszek był pusty. Sięgnęłam więc po kolejny… Bąbelki leciutko uderzyły mi do głowy, przestałam być taka spięta. Ukradkiem zerknęłam w wiszące na ścianie ogromne lustro. „Pięknie wyglądasz!” – powiedziałam samej sobie komplement. „Głowa do góry!”. Uśmiechnęłam się i dziarsko ruszyłam w głąb sali. Wkrótce naprawdę świetnie się bawiłam w towarzystwie Basi i Hani z mojego działu. Przyłączyli się do nas koledzy z marketingu, z którymi pracujemy na tym samym piętrze. Wino lało się strumieniami, zaczęły się bardziej swobodne pogaduszki, żarciki, tańce… – Irminko, poznaj Jakuba, to nasz najlepszy klient. – złapał mnie nagle za łokieć Marcin, jeden ze znajomych marketingowców. – Panie Jakubie, Irmina jest gwiazdą logistyki – błysnął zębami w uśmiechu. Podniosłam wzrok. Przede mną stał niesamowicie przystojny, wysoki facet o południowym typie urody, ubrany w szykowny, jasny garnitur. – Bardzo mi miło – podałam mu dłoń. – Czy mogę panią porwać na parkiet? – spytał bez ogródek, przewiercając mnie na wylot czarnymi jak węgiel oczyma. – Czemu nie? – odparłam lekko. Szumiało mi w głowie i czułam się z tym wspaniale. Wolna, niezależna, pociągająca, szalona… Wstyd mi na to wspomnienie, ale coś mi odbiło i w najlepsze flirtowałam z Jakubem. W dodatku, podobało mi się to. Tańczyliśmy, gawędziliśmy, cały czas, niestety, pijąc wino. Nowy znajomy dużo i chętnie opowiadał o swoich egzotycznych podróżach. Szczególnie polubił Meksyk, więc gorąco mnie zachęcał do poznania tamtejszej kuchni. – Koniecznie musisz spróbować! – przekonywał. – Dlatego zapraszam cię w niedzielę na obiad do meksykańskiej restauracji – wymienił nazwę znanej knajpy. – Co ty na to? – Z przyjemnością – uśmiechnęłam się szeroko. Miałam już trochę w czubie i byłam tak rozanielona, że nie zastanawiałam się nad tym, co robię… Ani się obejrzałam, jak wybiła północ. Dopiero to mnie nieco ocuciło. „Cholera, miałam wpaść na godzinkę, a siedzę już ponad cztery” – pomyślałam i niczym Kopciuszek postanowiłam natychmiast opuścić ten bal. Zanim czar pryśnie. – Kuba, wybacz, ale muszę już iść – powiedziałam do swojego towarzysza. – Odprowadzę cię – zaproponował szarmancko. – Nie, nie trzeba. Poradzę sobie. – Nalegam. – Daj spokój, wystarczy, że zamówisz taksówkę – troszkę się speszyłam tą natarczywością. – Stoją przed wejściem – pokazał ręką kierunek. Szybciutko zaczęłam się zbierać. Ale zanim zatrzasnęłam za sobą drzwi wozu, mój towarzysz rzucił jeszcze: – To do niedzieli, pa, Irminko. Czekam o 17. „O cholera! Czy ja oszalałam?!” – przemknęło mi w panice przez myśl. „Po co ja się z nim w ogóle umawiałam?!”. Ale taksówka już mknęła w stronę mojego domu. Czułam się głupio. „Namieszałaś, kobieto!” – wyrzucałam sobie. „W domu czeka na ciebie kochający mąż, a ty umawiasz się na kolację z innym facetem? Po co?”. Nie bardzo potrafiłam sama sobie odpowiedzieć na to pytanie. To był impuls, jakieś chwilowe zamroczenie, mocno podlane alkoholem. Przecież nie miałam zamiaru zdradzać Miśka! Trochę się bałam, że Michał zauważy moje zmieszanie, ale na szczęście twardo spał. Długo stałam pod prysznicem, zmywając z siebie piekące poczucie winy. W kojących strugach wody wytłumaczyłam sobie, że w zasadzie nic strasznego się nie stało. Choć, owszem, trochę przesadziłam… Pewnie dlatego, że facet był taki miły i przystojny. Pozostawał drobny kłopot: umówiona meksykańska kolacja, z której musiałam jakoś się wymigać. Tylko: jak? Nie wymieniliśmy się numerami telefonów, nie znałam nawet jego nazwiska. Niby mogłabym iść do działu marketingu i zapytać kolegę o tego klienta, ale trochę się wstydziłam. Bardzo bałam się też plotek. Jeszcze ktoś pomyślałby, że coś kombinuję z tym Jakubem, a wszystko jakimś cudem doszłoby do mojego Miśka i byłabym ugotowana. Cały tydzień rozmyślałam, jak wybrnąć z tej kłopotliwej sytuacji, ale jakoś nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Niedziela była piękna. Świeciło słonko, za oknem śpiewały ptaki i mój Misiek od rana był w znakomitym nastroju. – Zaprosiłem do nas Piotrka z Janką – oznajmił przy śniadaniu. – Dobrze zrobiłem? – Dobrze, dobrze – wymamrotałam niepewnie. – Choć mogłeś mnie spytać, zanim to zrobiłeś. – A co? Mamy inne plany? – mąż popatrzył na mnie zdziwiony. – No nie, skąd! – aż krzyknęłam. – Źle się czujesz? – musiałam wyglądać nieswojo, więc Misiek od razu się o mnie zatroszczył. – Troszkę boli mnie głowa – skłamałam. – To o której będą? – Jakoś po 15. „Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu wystawić tego Kubę rufą do wiatru” – pomyślałam. Ale takie rozwiązanie niezbyt mi się podobało. Przecież to klient naszej firmy. Przyszli znajomi. Udawałam, że wszystko jest jak trzeba, ale w głębi duszy się we mnie gotowało. „Myśl!” – rozkazywałam samej sobie. „Coś przecież musisz zrobić…”. I nagle spłynęło na mnie olśnienie. – Kochani, jest tak pięknie i ciepło, może macie ochotę na lody? – zagaiłam niewinnie całe towarzystwo. Zareagowali entuzjastycznie. – Świetnie, to w takim razie skoczę na tę wielką stację benzynową tu niedaleko i kupię najlepsze, jakie znajdę – uśmiechnęłam się promiennie. – Serio? Chce ci się? – spytał Michał. – Może ja pójdę? – Nie, kochanie, to mnie dziś trzeba tlenu, pamiętasz? Poza tym lepiej się znam na lodach – zażartowałam. – Przejdę się tam na piechotkę, to mi dobrze zrobi – ćwierkałam. – Zaraz wracam. I już mnie nie było. Pędem poleciałam do auta i z piskiem opon zajechałam pod restaurację, w której byłam umówiona z Kubą. Już czekał. Wstał na mój widok. W jego oczach zobaczyłam zaskoczenie. No tak, nie przebrałam się w nic wizytowego, miałam na sobie jakąś sportową bluzę i dżinsy… Pewnie w niczym nie przypominałam tej księżniczki z firmowego balu.– Najmocniej cię przepraszam, ale nie zjem z tobą kolacji! – oznajmiłam zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. – Nawet nie będę siadać. Wybacz mi, niepotrzebnie się z tobą umawiałam. Jestem mężatką i bardzo kocham mojego męża. W ogóle nie powinno mnie tu teraz być, zrozum. Tak, super mi się z tobą gadało i tańczyło wtedy na imprezie, ale nie chcę ciągnąć tej znajomości. Przyszłam specjalnie, żeby ci to powiedzieć. Nie chciałam, abyś tu na mnie czekał bez sensu… – wyrzuciłam z siebie jednym tchem wszystko, co miałam do powiedzenia w tej sprawie. – Irminko… – był zdziwiony, ale raczej rozbawiony niż rozgniewany. Odetchnęłam z ulgą. – To niebywałe, że w ogóle przyjechałaś – powiedział. – Jestem pod wrażeniem! – Daj spokój, naprawdę nie chciałam, żeby tak wyszło – spuściłam wzrok. – Bardzo cię przepraszam… – spojrzałam na zegarek. Od wyjścia z domu minęło dwadzieścia minut. – Muszę już lecieć, nie mam ani chwili czasu!.– pomachałam mu ręką i po prostu… uciekłam. Po drodze do domu kupiłam pierwsze z brzegu lody na stacji benzynowej. Nikt nawet nie zauważył, że nie było mnie trochę dłużej niż trwa spacer na stację obok nas. Goście siedzieli tak, jak ich zostawiłam, a Misiek częstował ich naleweczką własnej roboty. Sielanka. Schroniłam się w kuchni, wypiłam duszkiem szklankę zimnej wody. Dopiero wtedy naprawdę mi ulżyło. A potem nałożyłam lody na talerzyki i po chwili siedziałam już razem z nimi. Udało się! Może kolacja z innym facetem to nie zdrada, ale mój mąż na pewno nie byłby z niej zadowolony. Prawdopodobnie nie spodobałoby mu się także to, że w ogóle się na nią zgodziłam. Ani moje zachowanie na imprezie. Na szczęście nigdy się o tym wszystkim nie dowie… Więcej listów do redakcji: „Nie kocham męża. Tęsknię za mężczyzną, z którym miałam romans przed ślubem. On jest ojcem mojego syna”„Wyparłem się córki, ale zrozumiałem swój błąd. Po 15 latach chcę odzyskać z nią kontakt, ale jej matka to utrudnia”„Miałam raka, straciłam dwie piersi i męża, który mnie kochał, dopóki byłam zdrowa” Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2016-10-26 13:21:36 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Temat: kolega meza chce ze mna byc co robicwitam wiem ze moze to byc dziwne kolege meza poznalam 2 miesiace temu od tamtej pory byl u nas dwa razy ostatnio kiedy u nas byl jak maz poszedl on mocno mnie pszytulil i zacza namietnie calowac nie powiem spodobalo mi sie moze dlatego ze maz mnie nie caluje nawet w czasie seksu bo mowi ze nie lubi a przy koledze poczu;lam sie kobieta kiedy mnie calowal tulil czulam sie bezpieczna kochana i jeszcze cops warta on zaproponowal mi abym zostawila meza mowiac przy tym ze on mnie nie zmusza zebym ta decyzje podjela sama jednoczesnie powiedzial ze nie daje stu procentowej gwarancji ze nam wyjdzie byl bar5dzo szczery wiem ze to mdziwne co mam zrobic czuje ze mu zalezy jaka podjac decyzje nie bylo 2 Odpowiedź przez Ola_la 2016-10-26 13:27:08 Ola_la Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-18 Posty: 6,677 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robiczależy mu tak na pewno ale raczej na seksie a nie na tobietylko mnie nie osłabiaj, że masz dzieci i przez to chcesz rozbic swoje malzenstwo? głupich nie sieją sami się rodzą 3 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 13:33:58 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robictak mowisz a jak maz pijak ktory nie przytula nie caluje i traktuje jak kure domowa a w czasie seksu nawet sa sytuacje ze ma glowee odwrocona w druga strone to jest wzgledem ciedie powod zeby przy nim trwac 4 Odpowiedź przez santapietruszka 2016-10-26 13:35:00 santapietruszka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12,977 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robic A dopóki kolegi nie było, to jakoś trwałaś? Pomijając właściwości zdrowotne pietruszki, można stwierdzić, że jest ona po prostu smaczna. 5 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 13:41:52 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robictak tylko wqiesz co bylo bardzo ciezko wiesz jak ciezko zyc jak nie masz w nikim oparcia nawet w najblizszej ci osobie moj maz zyje swojm swiatem ja musze zajac sie wszystkim on tylko swoja praca i ni dziec ni szkola czy lekarz jkak dzieci chore wszystko sama jak zachorwalam nie moglam sie ruszac to wrocil pijany i darl gede corkas przxez trzy lat leczyla sie w klinice sazpitalnej nigdy nie byl z nia i nie pytal po co jalk ty sie wszyswtrkim zajmiesz i myslisz ze tak mam trwac dalej a mysli o rozstaniu mialam juz wczesniej 6 Odpowiedź przez Amethis 2016-10-26 13:44:13 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-26 14:03:50) Amethis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-12 Posty: 2,997 Wiek: ... tu i teraz ... Odp: kolega meza chce ze mna byc co robic wiesz tak na logikęjak mąż pijak, to kolega święty?? jakiś zresztą sama widzisz, jakimi wartościami się koleś, jako kolega kierujewyszarogęsić koledze, żonęnie wiem które bym 1-sze zamordował, po pijaku zakopałbym bankowo osobno jeśli masz do "duszy" życie, związek, seks, itd itpto to zmień w sobie, bo nieprzemyślanym skokiem w bok, to raczej nic nie zmieniszpelaska1 napisał/a:mysli o rozstaniu mialam juz wczesniejwięc najpierw rozwiąż "zobowiązania" stare, zanim "nowe" zaciągniesz "Wędrowcze, droga przepadła; trzeba ją idąc, odkrywać""Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz" 7 Odpowiedź przez IsaBella77 2016-10-26 13:46:29 IsaBella77 Blokada na życzenie Użytkownika Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-02 Posty: 10,530 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robic polaska1, czy mogłabyś proszę używać znaków przystankowych ?Strasznie ciężko się to czyta, trudno wyłowić z Twoich wypowiedzi chcesz związać się z kolegą męża, to czemu najpierw rozejdź się z mężem, wyprowadź się, albo niech mąż się wyprowadzi, przeprowadź rozwód, a potem wchodź w związki z kimkolwiek tak od dawna Ci źle było i myślałaś o rozstaniu, to dlaczego tego nie zrobiłaś ? The past cannot be changed,forgotten, edited, or can only be accepted. 8 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 13:55:30 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicwiesz mimo wszystko kocham meza chodz ciezko z nim zyc uwierz ze berdzooo a moze brak odwagi przed zmiana lek przed tym co nie znane a co do do wpisu kolegi ze kolega lepszy to juz nie chodzi o tego konkretnego tylko co wogole dalej zrobic ze swojm zyciemja nie mowie ze mam byc byc z tym czy z tamtym tylko czy jest sens trwac w takim zwiazku jak moj bo sama juz sie gubie a ppogadac nie mam z kim dlatego pisze na forum 9 Odpowiedź przez Secondo1 2016-10-26 13:58:31 Secondo1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-17 Posty: 1,895 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robic Pomijając kwestie moralne, wpływ na dzieci zdrady, to...znasz powiedzenie "z deszczu pod rynnę"?Rozstanie się z mężem który nie dba o dzieci, nie dba o żonę - dlaczego wcześniej o tym nie ppmyslalas, dopiero jak koledze męża wzięło się na amory z Tobą? Był wtedy trzeźwy? 10 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 14:05:16 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicmyslalam wczesniej a co do kolegi sytuacja miala miejsce dwa razy za 1 byl ciut wstawiony a pozniewj calkiem trzezwy pisal z dziecmi lekcje gdzie tego ojciec ich nie robi bawil sie z nim rozmawial nie wiem myslicie ze celowo zeby przekonac mnie do seksu czy moze rzeczywiscie chce czegos wiecej 11 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 14:08:04 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicAmethis masz racje nie konczac jednek zaczynac nowe chyba brak w tym sensu 12 Odpowiedź przez Amethis 2016-10-26 14:13:24 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-26 14:19:05) Amethis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-12 Posty: 2,997 Wiek: ... tu i teraz ... Odp: kolega meza chce ze mna byc co robic wiesz cotak sobie próbuje tego projekcje zrobić, poprzez własne doświadczeniai nie dam rady a poważnie, mówiącchyba się pogubiłaś mocno, wszystko rozwalone, myśli, emocje, a szczególnie, nawet NIE PRÓBUJ, łapać się czego kolwiek co wygląda na "filar oparcia"zginiesz jak "ciotka" w Czechach, te Czechy " to będą Twoją, bezradnością, chorą zależnością, a tym bardziej do śmierci zmarnowanym życiemsens w tym jest, tylko to jest chory, niezdrowy, dysfunkcyjny sensna 1 miejscu jesteś, człowiekiem, matką, już nie wspomnę o, kobietąchyba ze wolisz miejsce na końcu tego "układu pokarmowego"nie pozbawiaj się SAMA wolności wyboru!!! jaki by mąż nie był, co robiłsama za siebie możesz decydować, i tego oczekuje od Ciebie rola matki, chcesz sobie wkręcić wizję dobra dzieci, samej się zniewalającprzemyśl to "Wędrowcze, droga przepadła; trzeba ją idąc, odkrywać""Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz" 13 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 14:58:00 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicAmethis przemysle to ale powiedz co ty bys zrobil/la na mojm mjejscu z tym mojm pokrzanionym rozchwianym zyciem 14 Odpowiedź przez Amethis 2016-10-26 15:02:33 Amethis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-12 Posty: 2,997 Wiek: ... tu i teraz ... Odp: kolega meza chce ze mna byc co robic pelaska1 napisał/a:Amethis przemysle to ale powiedz co ty bys zrobil/la na mojm mjejscu z tym mojm pokrzanionym rozchwianym zyciemTo co wszyscy, którzy chca żyćZacząłbym żyć aż tyle i tylko tyleNie ma sytuacji bez wyjścia, rok temu bylem w czarnej "dupie", dziś kilometry od niej "Wędrowcze, droga przepadła; trzeba ją idąc, odkrywać""Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz" 15 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 15:09:10 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robiczycie trudne smutne lzami zalane zycie samotne bez milosc czulosci zycieeeeeeeeeeee czy moze byc innne chodz by z odrobina milosci czulosc bliskosci ZYCIE OKR\UTNE DLA JEDNYCH DLA DRUGICH KOCHANE!!!!!!! 16 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 15:11:52 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicMASZ RACJE AMETHIS TRZEBA ZYC NIE PODDAWAC SIE TOBIE SIE UDALO MOZE I JA DAm rady 17 Odpowiedź przez Małpa69 2016-10-26 15:20:43 Małpa69 Redaktor Działu Zdrowie i Domowe Ognisko Nieaktywny Zawód: Żona dyrektora Zarejestrowany: 2013-09-13 Posty: 5,925 Wiek: 30 tuż tuż Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicDobrze zrozumiałam koleś był u Was dwa razy a Ty wiesz że on chce z Tobą być? 18 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 15:26:25 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicdobrze zrozumialas poznalam go juz wczesniej a u nas jak byl to byl po dwa dni i pare rzzy mi to powiedzial i jak raz widzialam go na ulicy to pytal czy przemyslalam sprawe bo jak stwierdzil; ze nie zartowal proponujadz mi zebym zostawila meza i byla z nim 19 Odpowiedź przez Averyl 2016-10-26 15:27:46 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,647 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robic pelaska1 napisał/a: kolege meza poznalam 2 miesiace temu od tamtej pory byl u nas dwa razyMocna jesteś - dajesz się obmacywać facetowi, którego 2 x na oczy widzisz, a co więcej zastanawiasz się, czy rozwalić rodzinę? "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 20 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 15:30:12 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicpowiesz latwowierna idyiotka powiem ci ze nie ale dalo mi to do myslenia wiem moze to tylko zludne nadzieje moze tylko bym chciala wierzyc w to co on mowi moze ..................................................................... 21 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 15:32:47 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicnie obmacywac tylko calowalismy sie i mocno kilka razy mnie obial nie obmacywal a propos jakos tak wyszlo nie planowalam tego chwila pocalunek uscisk aw glowie zostal zamet 22 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 15:34:20 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robici nie widzialam dwa rzay na oczy tylko dwa razy byl u nas w domu a widzialak kilkanascie 23 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-26 15:35:37 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicTy zawsze robisz wszystko racjonalnie chyba nie? 24 Odpowiedź przez Amethis 2016-10-26 16:29:08 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-26 16:46:43) Amethis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-12 Posty: 2,997 Wiek: ... tu i teraz ... Odp: kolega meza chce ze mna byc co robic Napiszę Ci tak, wyłącznie do refleksjiWnioski, działania, decyzje sa Twoje Jesli zależy Ci na bezpieczeństwie emocjonalno-psychicznym dzieciTo warto sie zastanowić, czy intencje tej "propozycji" nie są powodowane czyms gorszym niż upojenie alkoholowe, z jednego powodu, sa trzeźwą kalkulacja, chlodnym rachunkiem zysków i strat, sa rowniez manipulacją Ciebie, zakłamaniem ze strony cudownego przyjaciela, rowniez swiadcza o szacunku do Ciebie jako kobietyMasz niewyobrazalna okazję, wpaść w objęcia, długo bedziesz oddech łapać po tym uścisku, a może juz nigdy nie bedziesz w stanie go złapaćI rowbie dobrze za kilka lat, bedzuesz samotną, opuszczoną służbą domową, pod dyktando nie rozgarnietego osobnika płci męskiej, uzalezniona po pachy, bezradna, zdołowana, z zanizonym wartości Wybór nalezy tylko i wyłącznie do CiebieStraszny ten los, co? To życie z pomyloną interpretacją bliskości, miłości do samego siebie, z tym strasznym ciezkim wyborem, najłatwiej wyboru nie mieć, paradoksalnie "Wędrowcze, droga przepadła; trzeba ją idąc, odkrywać""Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz" 25 Odpowiedź przez Peter_35 2016-10-26 22:22:10 Peter_35 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-09-15 Posty: 131 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicW związku wina jest zawsze obopólna. To spore ryzyko dla Ciebie aby to wszystko zostawić i odejść do nowego faceta. Jeżeli nie potrafiłaś poradzić sobie z obecną sytuacją to taka ucieczka niewiele pomoże. Znacie się dopiero 2 miesiące. Powiadasz, że ci źle w tym w związku. Ale też nie wiesz ja będzie z tym nowym. Może najpierw spróbuj tak szczerze o tym porozmawiać z mężem. Jeśli nic tego nie wyniknie to trzeba naprawdę się zastanowić i podjąć odpowiedzialna decyzję. Nie warto zdradzać. 26 Odpowiedź przez authority 2016-10-27 00:37:52 Ostatnio edytowany przez authority (2016-10-27 01:09:32) authority Net-facet Nieaktywny Zawód: właściciel małej firmy Zarejestrowany: 2016-09-02 Posty: 1,517 Wiek: grubo po 30-stce Odp: kolega meza chce ze mna byc co robic Z pijakiem się nie rozmawia to bezcelowe jego mózg już tak nie pracuje. Alkoholikiem jest się całe życie. On obieca może 2 tygodnie będzie cacy po 2 tygodniach najpóźniej miesiącu wszystko będzie po staremu. "Księża będą zawsze wykorzystywać ciemnotę i przesądy ludu. Będą posługiwać się religią jak maską, pod którą kryje się obłuda i zbrodniczość ich poczynań"Tadeusz Kościuszko"Religia jest dla ludzi bez rozumu"Józef Piłsudski 27 Odpowiedź przez Amethis 2016-10-27 07:40:47 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-27 07:42:08) Amethis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-12 Posty: 2,997 Wiek: ... tu i teraz ... Odp: kolega meza chce ze mna byc co robic authority napisał/a: Alkoholikiem jest się całe samo:człowiekiem, ojcem, matką, synem, córką, mężem, żoną, dzieckiem, pracownikiem itd itpzdrastwujcie authority napisał/a: On obieca może 2 tygodnie będzie cacy po 2 tygodniach najpóźniej miesiącu wszystko będzie po wiele osób które mają dokładnie tak samo, a alkoholikami nie są, ba nawet nie spożywają kwestia co za to "cacy" podstawisz "Wędrowcze, droga przepadła; trzeba ją idąc, odkrywać""Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz" 28 Odpowiedź przez pelaska1 2016-10-27 12:21:30 pelaska1 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-10-26 Posty: 18 Odp: kolega meza chce ze mna byc co robicpewnie zebym chciala z nim o tym wszystkim z nim porozmawiac ale on wcale mnie nie slucha nie rozmawia ze mna a jesli juz to i tak on ma zawsze racje zawsze jest moja i tylko moja wina a on swiety a ja huj wie czego chce .on wcale nie slucha innych zdania dla njiego liczy sie tylko to co on mysli a jak sie nie podoba to sie obraza a potrafi na bardzo bardzo dlugo .................................................................... albo mowi jak nie pasuje to sie pakuje i odchadze taka to z nim rozmowa .nie chciala bym konczyc naszego zwiazku ale co robic uwierzcie probowalam nie raz i nic moje zdanie sie nie liczy tylko jego 29 Odpowiedź przez Amethis 2016-10-27 13:26:01 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-27 13:26:37) Amethis Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-12 Posty: 2,997 Wiek: ... tu i teraz ... Odp: kolega meza chce ze mna byc co robic pelaska1 napisał/a:albo mowi jak nie pasuje to sie pakuje i odchadze taka to z nim rozmowawięc jak próbowałaś wielokrotnie, to już wiesz, że jesteś bezsilna wobec niego, a Twoją bezradność trzyma Twój lęk, strachnatomiast własna akceptacją różnej maści zachowań, pogróżek, psychicznych manipulacji, podtrzymujesz pewnie nieświadomie jego mechanizmy około uzależnieniowenajprostszą drogą, do zmian, jest ZAPRZESTANIE tych działańterapia współuzależnienia, w pewnym sensie postawiła by Cię na nogi, a przynajmniej jakiegoś oglądu na to w czym tkwisz, współuczestniczyszi to jest rozsądny kierunek, do zmianchyba że wolisz się całe życie, użerać, milczeć, dowodzić swych racji, i tak w kółeczko w zależności od gorszej kondycji psychicznej jednego z WAS "Wędrowcze, droga przepadła; trzeba ją idąc, odkrywać""Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz" Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź zapytał(a) o 14:46 Czy dobrze zrobiłam mówiąc koledze że go kocham? Cały czas o nim myślę, niekiedy do mnie pisze.. mówił mi że mu się podobam. i napisałam mu że go kocham. dobre zrobiłam? jak nie to co mam zrobić ? powiedzieć że to żart.? czy jak? Odpowiedzi kingsu odpowiedział(a) o 14:47 Czekaj na jego reakcje.. Nic nie odwołuj blocked odpowiedział(a) o 14:47 Myślę ,że bardzo dobrze zrobiłaś powinno się okazywać swoje uczucia właśnie w taki sposób . Szpaner1 odpowiedział(a) o 14:48 Jasne ze dobrze!Ty powinnas chociaz raz to powiedziec a on chociaz raz to uslyszec !Nic nie odwołuj czekaj teraz na jego ruch Bardzo dobrze,że mu powiedziałaś jestem z ciebie dumna. A tym bardziej że powiedział, że ty mu się podobasz jesteś super że podjęłaś taką decyzję :D! Zaczekaj na jego reakcję . To dobrze że mu o tym powiedziałaś :) Jeśli on nie będzie zainteresowany to pow ze sb pomyliłaś i to nie miło być do niego czy coś :) Jeśli zajdziesz chwilkę czasu proszę pomóż mi rozwiązać problem [LINK] Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

zrobilam dobrze koledze meza